Słynne trasy górskie: Transalpina i Transfogaraska

[UWAGA. Materiały opublikowane na stronie są objęte prawami autorskimi.
Nie kopiuj tekstów ani zdjęć - skorzystaj z opcji "Udostępnij"/"Share"]

W Rumunii są dwie bardzo znane drogi położone wysoko w górach, które dostarczają niezapomnianych wrażeń. To marzenie wielu motocyklistów. Zresztą nie tylko dla każdego fana motoryzacji, ale i dla miłośników ciekawych górskich widoków będzie to obowiązkowy punkt na mapie rumuńskiej podróży…

Poniżej przedstawiam skrótowe zestawienie obu tras, a w kolejnych artykułach (link zostawię na końcu) skupię się na szczegółach i ciekawych punktach każdej z nich.

1. TRASA TRANSFOGARASKA (DN 7C) – otwarta jest w zasadzie od lipca do października; od strony północnej jest bardziej stroma i ma bardzo charakterystyczny układ, któremu warto przyjrzeć się z góry; to druga co do wysokości droga kołowa w Rumunii, zaczyna się w okolicach Pitești (południe) i ciągnie się aż do Cârțișoary (północ), ma ok. 151 km długości (odcinek stanowiący największą atrakcję turystyczną ma ok. 90 km).

2. TRANSALPINA (DN 67C) – najwyżej położona droga kołowa w Rumunii, otwarta zasadniczo od czerwca (a czasem już w maju) do października; wiedzie częściowo przez wsie, można na niej spotkać zwierzęta hodowlane; od strony południowej jest bardziej stroma, ciągnie się od Ciocadii (południe) do Sebeș (północ) i ma 148,2 km długości.

Położone są równolegle do siebie. Ciężko je obiektywnie porównać, bo według mnie są całkiem różne. Można je przejechać z południa na północ i odwrotnie, a każdy z tych przejazdów da nam inne doświadczenia. Tak naprawdę ile byśmy razy tam nie pojechali, to można się spodziewać, że za każdym razem będzie inaczej.

Co je łączy?

  • Obydwie są bezpłatne.
  • Na obie trasy lepiej wjeżdżać z pełnym bakiem, bo w samych górach nie ma żadnej stacji paliw (są tylko na początku i na końcu), a mamy do pokonania sporo kilometrów w momentami dość wymagających warunkach.
  • Na obu są mniej lub bardziej dzikie miejsca postojowe i tarasy widokowe.
  • Na każdą warto się wybrać w tygodniu, bo w weekendy bywa bardziej tłoczno (na Transfogaraskiej szczególnie).
  • Zarówno na Transfogaraskiej, jak i na Transalpinie trzeba zachowywać szczególną ostrożność, bo np. za ostrym zakrętem częściowo na jezdni może być zaparkowany samochód, mogą się też kręcić ludzie albo zwierzęta czy mogą leżeć odłamki skał. Raczej nikt nie rozwija tu dużych prędkości, większość jest nastawiona na podziwianie widoków, więc miejsca te niejednokrotnie rządzą się swoimi prawami.
  • Należy pamiętać, że na każdej z tych tras (choć bardziej na Transfogaraskiej) możemy spotkać niedźwiedzia, a tego zdecydowanie należy unikać. Absolutnie nie wolno karmić niedźwiedzi (są za to kary, ale też wyrządzamy tym szkodę naturze i okolicznym mieszkańcom) i się z nimi „zaprzyjaźniać” (to wbrew pozorom nie są miłe zwierzęta). O niedźwiedziach więcej pisałam tutaj: „Uwaga, niedźwiedź!”
  • Jeśli planujemy urlop przed oficjalnym terminem otwarcia tychże tras, warto na bieżąco obserwować najnowsze doniesienia w tym temacie, bo może się okazać, że warunki będą na tyle dobre, że któraś z tych dróg będzie przejezdna wcześniej.

U wielu z Was pojawi się zapewne już na samym początku planowania pytanie: czy da się „zrobić” obie trasy jednego dnia? Da się. Jednak każdy musi sobie sam przekalkulować czy warto. Na pewno przejazd obiema trasami w ten sam dzień będzie niezwykle męczący, bo tych zakrętów naprawdę w pewnym momencie niektórzy mogą mieć już dosyć. Będzie to właściwie bardziej „odhaczenie” na szybko kolejnych punktów na liście miejsc do odwiedzenia. Ja preferuję nieco inny tryb podróżowania i bym się na to na pewno nie porywała jadąc po raz pierwszy, ale nie neguję tego pomysłu. Jeśli ktoś tak lubi, to daję znać, że jest to wykonalne.

Na koniec jeszcze tylko wspomnę, że planowanie w Google trasy przez obie te drogi napotyka czasem trudności. Wynika to z okresowego zamknięcia Transalpiny i Transfogaraskiej, dlatego opracowując podróż można ustawić datę wyjazdu na jakiś ciepły miesiąc (sierpień czy wrzesień) i wtedy powinno to już działać jak należy.

Często ludziom w rozmowach mylą się obie „Trans-” trasy. Dlatego teraz będzie prosta i praktyczna porada: jak zapamiętać która trasa jest która? Obydwie biegną „pionowo” (północ-południe). Transfogaraska to ta po prawej. Zaczyna się w okolicach Fogaraszu [-> Fogarasz, góry Fogaraskie, Transfogaraska – brzmi podobnie].

Zapraszam do dokładniejszego prześledzenia obu tras i atrakcji, jakie na nich się znajdują (wystarczy kliknąć w czerwony napis na żółtym tle):

      • TRANSFOGARASKA <- pod tym linkiem dowiesz się dokładnie czego się spodziewać na tej trasie;
      • TRANSALPINA<- tutaj pokażę Ci, że oprócz przejazdu asfaltem istnieje jeszcze kilka innych możliwości;
      •  TRANSFOGARASKA ZIMĄ <- tutaj dowiesz się co można robić zimą na Transfogaraskiej.

Dodam, że to nie są jedyne trasy widokowe w Rumunii. Owszem, są najbardziej znane, z pewnością robią ogromne wrażenie, ale tak naprawdę ciekawych tras (szczególnie dla motocyklistów) znajdziesz tam jeszcze dużo. A to, że ludzie jeżdżą zazwyczaj tylko na te dwie i tylko o nich mówią… no cóż… Może uda mi się to w końcu zmienić? 😉

Artykuł okazał się pomocny? : ) Będzie mi bardzo miło, jeśli w zamian oznaczysz Projekt Rumunia na swoim kanale (np. w relacji z tych miejsc). Dzięki temu będę miała szansę wesprzeć i zainspirować kolejne osoby wybierające się do Rumunii.