Timișoara – spacer po mieście

[UWAGA. Materiały opublikowane na stronie są objęte prawami autorskimi.
Nie kopiuj tekstów ani zdjęć - skorzystaj z opcji "Udostępnij"/"Share"]

Timișoara jest miejscowością, którą z pewnością warto odwiedzić będąc w pobliżu. Choćby na krótki dwugodzinny spacer. I właśnie na taką szybką aktywność dzisiaj zapraszam – przejdźmy się razem uliczkami Timișoary!

Spis treści dla niecierpliwych 😉

          1. Informacje o mieście
          2. Co zwiedzać
          3. Spacer, ciekawostki i zdjęcia

Informacje o mieście

Nazwę miejscowości wg IPA czytamy w ten sposób: /ti.miˈʃwa.ra/ (ș jak „sz”).

Timișoara to trzecie co do wielkości miasto w Rumunii pod względem liczby mieszkańców. Więcej ma tylko Bukareszt i Kluż-Napoka. Ale już w kontekście powierzchni jest daleko w tyle, bo ma zaledwie 130 km2. Znajduje się około 50 km od granicy z Serbią i jakieś 80 km od granicy węgierskiej.

Przez miasto przepływa rzeka Bega, zręcznie oplatając zabytkowe centrum (dzielnica Cetate). A jej wędrówce przez miasto towarzyszy aż 7 parków, umiejscowionych na obu brzegach. Oczywiście w samym mieście parków jest więcej.

To również dawna stolica Banatu – krainy historycznej położonej częściowo na zachodzie Rumunii. W XIX wieku sprowadzono tam ludność niemiecką, tzw. Szwabów banackich, którzy w czasie II Wojny Światowej byli przesiedlani z powrotem do Niemiec. W 1920 r. podzielono ten region pomiędzy Rumunię (największa część), Serbię i Węgry (najmniejsza). 

Historia Timișoary w dużym skrócie: Z 1212 r. pochodzą pierwsze wzmianki o mieście. Zostało zniszczone przez Tatarów, a z końcem XIII w. odbudowane. Stało się następnie ważnym ośrodkiem gospodarczym. Od 1316 r. rezydował tam król węgierski a później Jan Hunyady, czyli Iancu de Hunedoara (ten od zamku w Hunedoarze). W XVI w. Timișoarę zajęli Turcy a od 1716 r. znalazła się pod panowaniem austriackim, następnie austro-węgierskim. Od 1920 roku jest w granicach Rumunii (na mocy traktatu z Trianon).

W 1849 r. miała tu miejsce „Bitwa pod Temeszwarem” (dawniej Timișoara nazywana była po polsku Temeszwar, od węgierskiej wersji: Temesvár), stoczona w ramach powstania węgierskiego. W walkach po stronie węgierskiej pod dowództwem gen. Józefa Bema walczyli także żołnierze legionów polskich, niestety ostatecznie doszło do przegranej z wojskami austriackimi, które miały przewagę tak liczebną, jak i sprzętową. Na warszawskim Grobie Nieznanego Żołnierza znajduje się nawet tablica z napisem „TEMESVAR 8 VIII 1849”, nawiązująca do tego wydarzenia.

Na oficjalnych stronach miasta znajdziemy również informację o tym, że „Timișoara to pierwsze miasto wolne od komunizmu, znające cenę wolności”. W istocie bowiem to właśnie tam w połowie grudnia 1989 r. wybuchł protest przeciwko przeniesieniu pastora László Tőkésa, krytykującego władze komunistyczne. To był początek. Od tamtej pory wydarzenia w kraju następowały bardzo szybko, co poskutkowało egzekucją dyktatora Ceaușescu (czytaj: czauszesku) w Boże Narodzenie 1989 r.

Miastem partnerskim Timișoary jest m.in. Lublin.

Co zwiedzać

Jeśli planujesz przeznaczyć max 2-3 godziny na spacer po najważniejszych miejscach, to zwróć uwagę na poniższe oznaczenia na trójwymiarowym planie. To będzie całkiem dobry kompromis przy znacznym ograniczeniu czasowym, a ułożenie sobie kolejności zwiedzania w pętelkę pozwoli Ci wystartować z którejkolwiek strony bez wykorzystywania dodatkowego czasu i sił na nadprogramowe trasy.

Timisoara mapa

Spacer możesz ułożyć na przykład tak:

  • od wschodu (górą): Bastion – Plac Unii – Katedra Serbska – Plac Wolności – Deptak – Plac Zwycięstwa – Sobór – Zamek – spacer nad rzeką;
  • od południa: Sobór – Zamek – Plac Zwycięstwa – Deptak – Plac Wolności – Katedra Serbska – Plac Unii – Bastion.

Albo po prostu tak, jak masz na to ochotę w danym momencie 🙂 Oczywiście tych możliwości jest dużo więcej, ale rzekę proponuję zostawić sobie na sam koniec, bo albo nie wystarczy Ci czasu, albo po intensywnym spacerze będzie miło popatrzeć na wodę i się zrelaksować przed dalszą podróżą.

Spacer, ciekawostki i zdjęcia

Do Timișoary trafiliśmy niestety w godzinach szczytu. Z tamtego momentu mam nadal po latach w pamięci jedno z największych rond w mieście. Nie tylko dlatego, że nawigacja lekko zwariowała i jeździliśmy po nim w kółko a przejeżdżaliśmy przez nie ze dwa albo trzy razy, ale chyba również z tego powodu, że było to jedno z miejsc typu „ok, wjeżdżam, YOLO*” (*żyje się tylko raz). Ronda w Rumunii to – z naszego rodzimego punktu widzenia – miejsca dość osobliwe. I choć jestem poniekąd fanką rumuńskiego ruchu drogowego (serio, bardzo lubię jeździć po tym kraju), to muszę przyznać, że tamtejsze skrzyżowania o ruchu okrężnym stanowią dla mnie swego rodzaju niezbadany fenomen – wszystkie podobne a każde jakby inne…

Timisoara punctele cardinale

Wreszcie po kilku rundkach znaleźliśmy wolne miejsce do zaparkowania przy jakiejś bocznej uliczce niedaleko mostu Decebala. Próbowaliśmy się upewnić czy na pewno można tam parkować, ale zapytani przechodnie wydawali się być nawet zdziwieni pytaniem – przecież stojące obok samochody nie mają blokady, więc chyba można, prawda? Cóż, dla nas to nie było takie oczywiste, więc z pewną dozą niepewności zostawiliśmy nasz duży, wystający na pół drogi (choć nie bardziej niż inne) samochód i poszliśmy zwiedzać.

W 1869 r. wprowadzono w Timișoarze komunikację tramwajową, a w 1884 r. elektryczne oświetlenie ulic. Było to jedno z pierwszych miast na świecie z takimi udogodnieniami. My jednak nie skorzystaliśmy z możliwości przejażdżki i poszliśmy piechotą w kierunku Placu Wolności (Piața Libertății) oraz zabytkowego centrum.

Timisoara Piata Libertatii

To miał być szybki spacer po najważniejszych miejscach, więc na trójwymiarowym planie odszukaliśmy 4 najważniejsze punkty, które chcieliśmy zobaczyć:

  1. Plac Wolności (Piața Libertății) – na którym właśnie staliśmy,
  2. Plac Zwycięstwa (Piața Victoriei),
  3. Sobór Trzech Świętych Hierarchów (Catedrala Mitropolitană din Timișoara),
  4. Plac Unii (Piața Unirii).

Na Placu Wolności stoi pomnik maryjny wraz z figurą św. Nepomucena – patrona banackich katolików. Jest to kolumna morowa – upamiętniająca epidemię dżumy w 1738-39 r., która dotknęła to miasto.

Timisoara Piata Libertatii

    1.  

 

Natomiast czerwony budynek w tle to stary ratusz z 1731 r. Początkowo należał do Gminy Niemieckiej, potem na przestrzeni kolejnych 200 lat był niszczony i remontowany. Ostatecznie w 1949 r. siedziba ratusza została przeniesiona do innego budynku.

Timisoara Plac Wolności

Następnie deptakiem (Strada Alba Iulia) z charakterystycznymi kolorowymi parasolkami, umieszczonymi nad głowami przechodniów, przeszliśmy na Plac Zwycięstwa (Piața Victoriei). Dopiero tam spotkaliśmy tłumy ludzi – tych spacerujących powoli i tych pospiesznie mknących przed siebie. Pomimo upalnej pogody uliczka tętniła życiem, bo zawieszone powyżej parasole dawały upragniony cień.

Timisoara Piata Victoriei

Na Placu Zwycięstwa wiele się dzieje, więc dobrze jest się rozejrzeć, aby niczego nie pominąć. Miejsce to swoją nazwę zawdzięcza rewolucji – właśnie tam w dniu 20 grudnia 1989 r. ogłoszono Timișoarę pierwszym wolnym miastem w komunistycznej dotąd Rumunii.

Przyjrzeliśmy się fasadzie Teatru Narodowego im. Mihaia Eminescu, zerknęliśmy na ciekawe budynki, rzeźby i inne tego typu atrakcje.

Timisoara Piata Victoriei

W sezonie wielu ludzi odpoczywa tu w restauracyjnych ogródkach albo zażywa słońca na ławeczkach ustawionych wzdłuż kolorowego skwerka, wiodącego niemalże do samej katedry.

Podziwiając dywany z kwiatów skierowaliśmy się w stronę prawosławnej katedry, mijając po drodze fontannę z rybami (Fântână cu Pești) oraz słynną wilczycę kapitolińską (Statuia Lupoaicei), której pomnik mozna znaleźć w niemal każdym większym rumuńskim mieście.

Timisoara

Przeprawa przez niezwykle ruchliwą ulicę (Bulwar Króla Ferdynanda I) pod samą świątynię była nie lada wyzwaniem, zważywszy na brak działającej sygnalizacji świetlnej. Ale w końcu się udało…

Sobór Trzech Świętych Hierarchów

Sobór Trzech Świętych Hierarchów (Catedrala Mitropolitană Ortodoxă) to metropolitalna katedra prawosławna. Wspomnianymi w nazwie hierarchami są święci: Bazyli, Grzegorz i Jan Chryzostom. Budowę świątyni rozpoczęto w latach 1936-37. Ma 11 wież, z czego najwyższa jest wysoka na 96 metrów. Reprezentuje w dużej mierze tradycyjny styl mołdawski, dlatego znacznie różni się od innych prawosławnych budowli. A w podziemiach znajduje się bogata kolekcja sztuki sakralnej. Bardzo ciekawe miejsce, z pewnością warte odwiedzenia również w środku.

Sobór Timisoara

Wracając, tym razem w kierunku Placu Unii (Piața Unirii), postanowiliśmy wziąć na szybko w pewnej znanej sieciówce jakąś „obiadową” przekąskę. Muszę przyznać, że to był najgorszy fast-food jaki w życiu jadłam. Takich ilości majonezu, jakie znalazłam w tych twisterach, to nikt nawet na Wielkanoc nie kupuje. A wydawałoby się, że standardy w znanych sieciowych „restauracjach” będą podobne. Cóż – nauczka na przyszłość, że lepiej pójść zjeść coś tradycyjnego, poświęcając na to ledwie pół godziny więcej.

Na wysokości wschodniej części Placu Unii, przy ulicy (Strada) Emanoil Ungureanu natrafiliśmy na Serbską Katedrę Prawosławną z połowy XVIII wieku. Niestety była w remoncie i wstęp nie był wówczas możliwy. Ale bogato zdobione wnętrze robi niezłe wrażenie na zdjęciach…

Timisoara Catedrala Sarbeasca

A z drugiej strony, na tyłach świątyni, rozciąga się już Plac Unii, otoczony kolorowymi kamienicami:

Timisoara Plac Unii

Żółta świątynia wyróżniająca się na placu to rzymskokatolicka barokowa katedra św. Jerzego (Catedrala Sfântul Gheorghe din Timișoara) z XVIII wieku.

Timisoara catedrala sfantul gheorghe

A jeśli popatrzymy na Plac Unii stojąc tyłem do żółtej katedry, to za fontanną i Pomnikiem Trójcy Świętej zobaczymy tę serbską katedrę, o której wspomniałam wyżej:

Piata Unirii Timisoara

Tutaj również można zrobić sobie przerwę w jednym z uroczych restauracyjnych ogródków. Przyjemny widok na kolorowy Plac Unii pozwoli się zrelaksować i nabrać sił na dalsze zwiedzanie.

Plac Unii Timisoara

To miasto zdecydowanie zasługuje, by poświęcić mu dłuższą chwilę niż dwugodzinny spacer od zabytku do zabytku. Miło by było jeszcze zobaczyć mnóstwo innych miejsc, odwiedzić liczne parki, usiąść nad rzeką… ale tym, którzy są w Timișoarze przejazdem, taki minimalny zestaw czterech-pięciu miejsc powinien na dobry początek wystarczyć – z jednej strony zaspokoi pierwszą ciekawość, z drugiej rozbudzi apetyt na więcej. A to przecież zawsze miło wracać i odkrywać za każdym razem nowe rzeczy…

Artykuł okazał się pomocny? : ) Będzie mi bardzo miło, jeśli w zamian oznaczysz Projekt Rumunia na swoim kanale (np. w relacji z tego miejsca). Dzięki temu będę miała szansę wesprzeć i zainspirować kolejne osoby wybierające się do Rumunii.